Javascript DHTML Image Web Scroller Powered by dhtml-menu-builder.com
Czy wiesz, że:
W 1146r. pojawiły się pierwsze wzmianki o powstaniu większej osady u podnóża zamku przy istniejącej tu już wiosce rybackiej o nazwie Brzozowo vel Birkenau, leżąca na ważnym szlaku handlowym osada, w 1214r. uzyskuje prawa miejskie nadane przez Henryka Brodatego
"Śliwkowa Ścieżka" z Wlenia do Marczowa. Przechodzi w malowniczym zakolu Bobru, przy urwisku skalnym zwanym "Marczowską Skałą" lub "Lorelei". Dawniej był tu punkt widokowy na miasto pod którym stała figurka rusałki Lore Lay.
LEGENDY ( Podania oparte na faktach )
Gmina Wleń, Sudety Zachodnie
O Gołębiach.
Po wyjątkowo suchej wiośnie 1335 roku, lato przyniosło deszcze. Opady były długotrwałe i bardzo intensywne. Ziemia nie nadążała wchłaniać takiej ilości wody.
Na polach i łąkach rosły kałuże. Leniwe strumyki szybko zamieniły się w bystre potoki, a Bóbr w rwącą rzekę, która nie znajdowała już miejsca w korycie i wkrótce wystąpiła z brzegów.
Powódź to nie pierwszyzna dla mieszkańców Wlenia, jednak takiego potopu nie pamiętają najstarsi z nich. Całe miasto stało w wodzie która wartko przybierała.
Ludzie co żyw uchodzili ze swych gospodarstw. Schronieniem dla nich były zamkowe mury.
Po kilku dniach, gdy woda zaczęła opadać ci co uciekli powracali do tego co pozostało z miasta. Większość domostw zabrała fala a obejścia pokrył muł.
Pod wodą zginęło wielu mieszczan, utonęło też prawie cały inwentarz. Tych co ocaleli czekały chude lata i ciężka praca.
Jeszcze popowodziowy fetor unosił się w powietrzu, gdy nad miastem pojawiła się wielka czarna chmura. Nie była to zapowiedź kolejnej burzy. To brzęczenie zapowiadało coś o wiele groźniejszego.
O Żmiju.
W krainie nad Bobrem życie spokojnie i dostatnie upływało a mieszkańcy czasem tylko narzekali na grasujące w okolicach zamku, do smoków podobne, ni to węże, ni jaszczury, które ludziom płatały figle przeróżne; a to mleko z wiader wylały, a to kurze jaja podkradały, a narzędzia potrzebne w obejściu chowały, lecz największym utrapieniem było zboża przez nich wynoszenie. Jak się, na jakiego gospodarza uwzięły to przez noc i worek żyta wynieść potrafiły. Chłopi często uskarżali się na te stwory, ale w tym przypadku, Książę na lamenty swych podwładnych był głuchy.
Pewnego razu, całkiem przypadkiem, rycerz z zamku w dalekie strony ruszający, na tyłach warowni jamę niewielką zobaczył a z niej wypełzającego żmija dziwnego. Zaczaił się, by przyłapać gada. Po chwili żmij powrócił, w pysku skorupkę jajka trzymał a w niej żyto przednie. Rycerz pochwycił miecza i ...
O Konradzie.
Wielu władców miał zamek nad Wleniem jednak do dziś dnia mieszkańcy najbardziej zapamiętali Konradza von Zedlitza. Gdy w późnym średniowieczu nabył Lenno, strach zapanował w okolicy.
I nie mylili się ci co złowieszczo przepowiadali krainie nad Bobrem.
Konrad chcąc szybko zdobyć majątek, odstępuje od rycerskich ideałów, wykorzystując swoje wojskowe umiejętności na drodze wymuszeń, rozbojów, kradzieży,
a nierzadko również mordów. W krótkim czasie wprowadza w życie wiele przepisów podnoszących podatki do horrendalnych sum,
wymusza na rzemieślnikach wykonywanie na rzecz zamku rozmaitych prac, nie płacąc im za nie, miejscowych kupców nakłania by dostarczali do grodu sukna i jadło za darmo a nieposłusznych,
więzi w zamkowych lochach. Tak to w krótkim czasie w oczy mieszkańców ziem von Zedlitza zajrzał strach i ubóstwo.
Raubritter postanawia również sprzymierzyć się z "rycerzami" z okolicznych zamków, by wspólnie napadać i grabić pobliskie wsie i miasteczka, niejednokrotnie zabijając ich mieszkańców,
broniących swego dobytku. Rabusie zastawiają także swe sidła na szlakach, by pozbawiać majątku przejeżdżających handlarzy,
następnie zagrabione towary odsprzedają nierzadko ich pierwotnym właścicielom za pokaźne kwoty.
O św. Jadwidze i nie tylko > > >